sobota, 23 kwietnia 2016

Rozdział 5 - ,,Pewnie jak zwykle tylko wyolbrzymiam..."

**Kate POV**
 Następnego ranka obudziłam się w moim łóżku jak codziennie, mając wrażenie że to co stało się poprzedniego dnia było tylko snem. Ale gdy odwróciłam głowę zobaczyłam coś co zaprzeczyło mojej teorii. Zobaczyłam burze skołtunionych loków. Każdy domyśliłby się do kogo one należą gdyby był w mojej sytuacji.Wstałam powoli i cichutko, próbując ze wszystkich sił nie obudzić mojego przyjaciela. Dziwne bo nie pamiętam żebym się wczoraj kładła. Pewnie stało się tak jak w tych wszystkich amerykańskich filmach, że zasnęłam na jego ramieniu z niewinnym wyrazem twarzy a on jakby niby nigdy nic, bez żadnego problemu położył mnie w wygodnej pozycji na moim łóżku a sam ułożył się obok spokojnie zasypiając. Wstałam podeszłam do mojej komody wyciągając potrzebne rzeczy i już chciałam wejść do łazienki, kiedy usłyszałam czyjś zachrypnięty głos. Było oczywiste czyj on był, ale ja jak głupia podskoczyłam w miejscu przestraszona.
- Hej Kat. - tak, tak właśnie kiedyś miał w zwyczaju nazywać mnie Harry.- Przestraszyłem cię?
- Nie no co ty, tylko tak jak każdego ranka robię serie podskoków.- odpowiedziałam sarkastycznie.
 Zaśmiał się cicho, przecierając twarz dłońmi, próbując się przebudzić.
- Przepraszam.
- Nie musisz przepraszać po prostu nigdy nie słyszałam żeby twój głos był tak zachrypnięty.
- Cóż, to pewnie dlatego że nigdy nie słyszałaś mnie z rana. Oczywiście nie licząc tego czasu kiedy byliśmy dziećmi. Ale teraz chyba będziesz musiała się do tego przyzwyczaić. - powiedział ze smutnym uśmiechem.
- Ja już chyba pójdę pod prysznic.
I tak jak powiedziałam tak też zrobiłam. Wymknęłam się szybkim krokiem z pokoju do łazienki zostawiając Harry'ego samego. W łazience zaczęłam myśleć nad tym jak to będzie, kiedy już zmienimy miejsce zamieszkania. Czy tylko mi się wydaję że łazienka jest najlepszym miejsce do rozmyślania nad sensem życia i innymi takimi głupotami? Albo do śpiewania? Mój głos brzmi w tym miejscu anielsko, szkoda tylko że w reszcie pomieszczeń tak nie jest. Po kilku minutach zorientowałam się że stoję pod tak gorącym strumieniem  wody że moja skóra zaczęła zmieniać swój naturalny kolor na ciemno różowy. Jak najszybciej wyłączyłam lecącą wodę i wyszłam z kabiny, żeby następnie porządnie się wytrzeć i ubrać w moje przygotowane wcześniej ubrania. Zrobiłam lekki makijaż i pokręciłam lekko końcówki moich włosów jak każdego ranka. Kiedy zeszłam na dół pierwszym co zobaczyłam był mój młodszy brat biegający w lewo i w prawo i potem znowu w lewo i tak w kółko jakby szukał  czegoś ważnego. Nie miałam zamiaru go o nic pytać, bo w naszej rodzinie wszyscy daliśmy sobie wyraźnie do rozumienia że gdy jedno z nas się śpieszy lub szuka czegoś w pośpiechu najlepiej mu nie przeszkadzać. Weszłam do kuchni w celu przygotowania sobie miski moich ulubionych płatków, których cały zapas przywoził mi tata, za każdym razem kiedy nas odwiedzał. I w tej samej chwili kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia zobaczyłam moją mamę pakującą nasze naczynia do wielkich kartonów i Harry'ego zajadającego się moimi płatkami. Jednak to pierwsze bardziej przykuło moją uwagę. Skoro mama już pakowała nasze rzeczy oznaczało to że nie zostało mi długo czasu na spędzenie ostatnich chwil z moją przyjaciółką. I w tym samym momencie przypomniałam sobie o Megan. Przecież miałam się z nią wczoraj spotkać  w parku.
 Stałam tam tak z rozdziawioną gębą dopóki nie usłyszałam jak Harry woła moje imię. Ocknęłam się, spojrzałam na niego, a potem natychmiastowo sięgnęłam po telefon spodziewając się zobaczyć na nim masę nieodebranych połączeń i wiadomości tekstowych od mojej przyjaciółki. Zamiast tego był na nim tylko jeden sms mówiący: " Przepraszam, ale nie będę mogła się dzisiaj z tobą spotkać, bo mama zaciągnęła mnie na zakupy pod pretekstem kupienia mi sukienki na zakończenie roku. Spotkajmy się jutro o 16:30 w naszym miejscu.". Od razu się uspokoiłam i spojrzałam na Harry'ego, który patrzył się na mnie oczekując jakiegoś wyjaśnienia.
- Spokojnie, po prostu przypomniałam sobie o czymś ważnym.
- Czyli wszystko ok...
- Dzieci czas wychodzić do szkoły. - przerwała mu moja mama.- Kate proszę weź ze sobą coś do jedzenia, bo jestem pewna że w szkole zgłodniejesz.
  Przed wyjściem z kuchni zgarnęłam jedno jabłko z jednej z wielu misek z owocami i pobiegłam do przedpokoju żeby założyć moje buty. Harry podążył za mną jak cień. Wyszliśmy z domu zabierając z nami mojego młodszego brata, który chyba w dalszym ciągu szukał czegoś zaciekle. Stwierdziliśmy że będziemy musieli pojechać autobusem żeby być w szkole na czas. Kiedy już tam dotarliśmy wszyscy troje pobiegliśmy do naszych klas. Z Harry'm akurat trafiliśmy na początek sprawdzania obecności, więc  nasza nauczycielka historii nie miała do nas pretensji.
 Po kilku minutach uświadomiłam sobie że miejsce obok mnie które zazwyczaj zajmowała moja przyjaciółka, było puste. To pewnie dlatego napisała żebyśmy się spotkały po południu w parku. Tylko dlaczego? Przecież miała iść z mamą tylko na zakupy. Pewnie jak zwykle tylko wyolbrzymiam sprawę, a tak na prawdę nic wielkiego się nie stało.

// Dwa lata, minęły dwa lata od ostatniego rozdziału. Pewnie i tak tego nikt nie przeczyta, ale cóż nic nie zaszkodzi go tu opublikować.

sobota, 20 września 2014

Rozdział 3.-" Musimy rozstać się z naszymi przyjaciółmi. Z Megan..."

-Tak dzieciaki, właściwiwe to będziemy mieszkać w jednym domu.U góry będzie podzielony na dwie części, a salon,kuchnie i ogród będziemy mieć wspólny.
- Co? Nie wystarczy że musimy tam wyprowadzać się razem to jeszcze mamy mieszkać w jednym domu.?- tego było już za dużo. Ja dziesięciu minut z nim nie potrafiła wytrzymać w jednym pomieszczeniu, a teraz miałam z nim mieszkać.
- Nie unoś się tak młoda damo. Nie rozumiem w czym widzisz problem.?- moja mama była nie do zniesienia,ona już dobrze wiedziała W CZYM WIDZE PROBLEM.
- Nie kłam. Tyle razy ci mówiłam, a teraz udajesz że nic nie wiesz. Nienawidze cię.- miałam dość wstałam i wybiegłam z salonu. Pobiegłam do swojego pokoju. Z hukiem zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich na ziemie. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, których nijak nie mogłam powstrzymać.
 **
 Wstałem z kanapy i zacząłem iść w strone schodów.
- A ty dokąd?- spytała moja mama.
- Ide z nią pogadać, skoro mamy mieszkać razem to czas się pogodzić.- moje słowa był w każdym calu prawdą, powoli miałem dość tych wszystkich kłótni, byłem nimi zmęczony.
- Przynajmniej jedno z was ma choć odrobine rozsądku.- matka Kate też już powoli zaczynała mnie denerwować,a za nie długo miałem mieszkać z nią pod jednym dachem. Jej córka mimo tego że z wyglądu była do niej bardzo podobna to z charakteru i zachowania były całkowicie różne. Rzuciłem im tylko lekki uśmiech i powędrowałem do pokoju  mojej "sąsiadki". Lekko zapukałem w drzwi a zza nich usłyszałem jej zrozpaczony głos:
- Daj mi spokój mamo chce być sama.- uśmiechmnąłem się pod nosem i powiedziałem.
- To ja Harry, otwórz.- chwile po moich słowach drzwi powoli zaczęły się otwierać,a zza nich wyłoniła się jej zapłakana twarz.
-Czego chcesz?-spytała pociągając lekko noskiem.
-Chce pogadać i zakończyć nasz konflikt.-dziewczyna zmróżyła podejrzliwie swoje już mocno zaczerwienione oczy. Po kilku sekundach otwarła drzwi tak abym mógł wejść do środka, usiadłem na jej łóżku i patrzyłem co robi. Po zamknięciu drzwi zaczęła szukać czegoś w swojej szafce nocnej, jednocześnie mówiąc:
- Długo musiałam czekać na moment.- już chciałem coś powiedzieć,ale Kate znalazła to czego szukała. Podała mi dwa zdjęcia, na jednym byliśmy my kiedy byliśmy jeszcze malutkimi dzieciakami,siedzieliśmy razem w piaskownicy, uśmiechnięci od ucha do ucha.Od razu przypomniały mi się te wspaniałe czasy. Na drugim również byliśmy razem,ale oprócz nas byli tam również ludzie których zaprosiłem namoje dziesiąte urodziny z których pochodziło to zdjęcie. Przyglądałem się im jeszcze chwile a potem usłyszałem jak Kate zaczyna płakać. Szybko na nią spojrzałem, siedziała na krześle obok biurka z zasłoniętą rękoma twarzą, szlochając.Uklęknąłem przed nią kładąc jej ręke na ramieniu w pocieszającym geście.
-Tęskniłam za tobą, za tym dawnym tobą. Za tym jak spędzliśmy razem każdą wolną chwile, za naszymi codziennymi wypadami do parku i za wspólnym oglądaniem filmów do wczesnego rana.-dziewczyna zaczęła jeszcze głośniej płakać. Wstałem i mocno ją przytuliłem.
- Ja też za tym niedawno zacząłem tęsknić.- wyszeptałem jej do ucha. Kate odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy. W jej  można było zobaczyć iskierki szczęścia,ale po chwili opuściła głowę i znowu zaczęła płakać. Teraz już jej nie rozumiałem.
-Dlaczego teraz płaczesz?
-Bo wyjeżdżamy Harry musimy opuścić miasteczko w którym się urodziliśmy i dorastaliśmy . Musimy rozstać się z naszymi przyjaciółmi. Z Megan...- teraz to ona wtuliła się we mnie. Podniosłem ją lekko i usiadłem na łóżku. Ona usiadła na moich kolnach w wygodnej dla siebie pozycji.
-Wiem Kate, na początku na pewno będzie ciężko,ale potem wszystko się ułoży.Trzeba będzie przez to wszystko przejść i żyć dalej.- spojrzała na mnie, a na jej twarzy można było zobaczyć malutki cień uśmiechu.
 Rozmawialiśmy jak za starych czasów do późnego wieczora. Nasze mamy co jakiś czas pytały czy niczego nam nie potrzeba. Nie potrzebowaliśmy niczego po za sobą. Tak się zagadaliśmy że mama stwierdziłą że lepiej jak zostane na noc, a ona pojedzie z tatą i Gemmą do domu. Byłem jej za to strasznie wwdzięczny bo w końcu po tak długim czasie mogłem porozmawiać z Kate na spokojnie. O 22 stwiedziliśmy że opowiadanie sobie naszych przeżyć od momentu rozpoczęcia kłotni aż do dziś zostawimy na kiedy indziej,  zaczeliśmy oglądać jakiś film, który nawet mnie zaciekawił.Kate komentowała każdą scene tak jak miała to niegdyś w zwyczaju,a po kilkunastu minutach zauważyłem że zasnęła przytulona do mojego ramienia. Powoli i po cichu ułożyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą, sam zaś postanowiłem dokończyć oglądanie filmu.Skończył się on około godziny 24 więc wyłączyłem telewizor i wygodnie ułożyłem się na materacu. Zacząłem rozmyślać nad tym jak to będzie po przeprowadzce,ale szybko mnie to znudziło i zasnąłem szczęśliwy z tego że udało mi się pogodzić z moją przyjaciółką.
______
Hejka. Przepraszam za taką długą nieobecność,ale miałam małe problemy ale już jestem i bd dodawać regularnie.
/ Megiś

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 2.- "... KURWA: razem?"

 Może rodzice chcą wkońcu spełnic swoje marzenia i wyprowadzić się do Aglii. Mama zawsze chciała tam mieszkać razem z tatą i być jedną wielką, kochającą się rodzinką. Tylko problem w tym że ja nie za bardzo chciałam wyjeżdżać, a z resztą jeszcze nic nie wiadomo.
Reszte drogi przebyliśmy w ciszy.Lekcje mineły jak zwykle bardzo szybko. W szkole raczej nie działo się nic ciekawego z wyjątkiem tego że jakiś kujon przez to że zapatrzył się na Megi wywalił się i walnął twarzą w swój lunch.
Kiedy  wróciłam do domu w salonie siedziała moja mama z bardzo poważnym wyrazem twarzy. Weszliśmy z Joshem do salonu i usiedliśmy na kanapie oczekując od mamy jakiegoś wyjaśnienia. Czekaliśmy jakieś pięć minut co chwila spoglądając to na siebie to na mame. W końcu po długim wyczekiwaniu mama zabrała głos:
-Kochane wy moje dzieciaczki- o jaka miła odmiana- miałam właściwie poczekać z tym na Jamiego ale już dłużej nie wytrzymam. Jak już z pewnością od dawna wiecie moim marzeniem zawsze było zamieszkać w Anglii. No i w tym roku z tatą uzgodniliśmy że najwyższa pora spełnić to marzenie.
- No dobra mamo nie przedłużaj jedziemy w tym roku?- odezwałam się w końcu odrobine podnosząc głos.
- Nie takim tonem moja kochana. A co do twojego pytania- tak wyjeżdżamy w tym roku.
- No i świetnie. Po co owijać w bawełne trzeba było to od razu powiedzieć. Jasne ustalajcie sobie tak dalej wszystko bez nas a napewno na dobrem wam to nie wyjdzie.- powiedziałam i wyszłam z salonu. Poszłam na góre i mocno trzaskając drzwiami weszłam do pokoju. Matka krzyczała coś jeszcze z dołu ale ja miałam ją w dupie. Tak, tak pewnie pomyślicie że nie powinnam tak robić i grzecznie z nią porozmawiać na ten temat, ale ja nie miałam na to najmniejszej ochoty.
Kiedy do domu wrócił mój starszy brat i dowiedział się o planach matki było jeszcze gorzej, wściekł się jeszcze bardziej niż ja. On w przećwieństwie do mnie miał możliwość i skorzystał z niej i wyszedł z domu nie mówiąc dokąd idzie. Całą reszte dnia i calusieńką noc spędziłam na rozmyślaniu nad tym jak to będzie, że bd musiała zostawić tu reszte rodziny i moją najlepszą przyjaciółkę, bez której mimo tego że poznałyśmy się rok temu nie moge żyć. Nie wiem dlaczego ale do głowy przyszło mi pytanie co zrobią ludzie jak się o tym wszystkim dowiedzą, jak będą się zachowywać wobec nas. A najbardziej nurtowało mnie pytanie "Co na to powie Style's". Znam go od małego i jakoś nigdy nie darzyliśmy się sympatią. Pewnie będzie się wyśmiewał z mojego nieszczęścia, z tego że będe musiała rozstać się z Megan,z tego że nie znam za dobrze języka i z tego że z pewnoscią nie dam sobie rady.
Styles.... ughhh. Kiedy tylko usłysze to nazwisko po moim ciele przechodzą ciarki, a na twarzy pojawia się obrzydzenie.
Z pewnością spytacie : Dlaczego? Przecież to ideał, piękne włosy, oczy, uśmiech.
Może i tak jest, kiedyś nawet to dostrzegałam, bo przez chwile byłam w nim zauroczona,
ale to było w przedszkolu. Kiedy byliśmy małymi dzieciakami nasze mamy się przyjaźniły
niestety nadal tak jest, my z początku również bardzo się lubiliśmy, nawet udawaliśmy
pare, ale wiecie u malutkich dzieci to słodko wygląda, lecz pewnego dnia Styles
przegiął- pocałował mnie a potem wyzwał od dziwek.Wiecie niby nic złego, może nie wieedział co mówi, tak mieliśmy może z sześć lat, ale dla mnie
to była naprawde poważna sprawa mówiłam mu że jest moim przyjacielem, a on tak bez zapowiedzi,
bez uprzedzenia pocałował mnie, a jeszcze potem tak nazwał. Nasze mamy się z początku były złe ale stwierdziły że nie powiedział tego specjalnie,
potem śmiały sie z tego.
A ja w tym czasie siedziałam w swoim pokoiku,który jeszcze wtedy dzieliłam z Jamiem i płakałam. Dla mnie to było nie wybaczalne.
Może i pewnego dnia jakbyśmy dorośli dogadlibyśmy się, ale on ponownie zawiódł.Kiedy byliśmy
w czwartej klasie, a dobrze wiecie że w takim wieku nie odbieramy juz nic na żarty- on
wypaplał całej klasie że się pocałowaliśmy oczywiście do tego dorzucił jakąś swoją bajeczke
niestety nie moge powiedzieć wam jej treści bo nikt nigdy nie chciał mi jej wyjawić nawet
mój brat. Przed jego występkiem, chciałam się nawet z nim pogodzić, ale jak widzicie nie udało
się. On próbował wytłumaczyć mi że to tylko takie żarciki, ale ja go nie chciałam
słuchać. Od tamtego czasu kiedy tylko mijamy się na korytarzu jedyne co można
między nami zobaczyć to nienawiść. Najgorzej jest jeżeli na jakiejś lekcji mamy zrobić
coś razem, a to zdarza się dość często bo jesteśmy w tej samej klasie i nasze nazwiska
są obok siebie, bo oczywiście jak na złość nikt w naszej klasie nie ma nazwiska na T lub U.
Rano wstałam i pierwsze co zrobiłam to weszłam na fb. Chciałam sprawdzić czy mam jakieś wiadomości od Megi i jak się okazało były tam.
"Hejkaaaaaa.... Kate czo porabiasz?"
"Haloooo jesteś tam?"
"Kurde Kate co jest?"
Od razu jej odpisałam.
"Hejka sry że wczoraj nie odpisywałam, ale nie miałam zbytnio czasu. Pogadamy potem, spotkajmy się dzisiaj o 15.00 w parku koło stawiku."
"Hej, nmzc przepraszać, przecież ja rozumiem. Oki jak dla mnie nie ma problemu. Do zobaczenia"
"Oks do zoba."
Po odpisaniu przyjaciółce poszłam do łazienki w celu odświerzenia się. Kiedy wyszłam już z łazienki,ubrałam się w luźne czarne spodnie i krótką białą koszulke.
Potem zeszłam na dół, a  kogo tam zastałam? CAŁĄ moją rodzinke, oczywiście ucieszyłam się że tata przyjechał,ale potem zauważyłam że nie jesteśmy sami.
W salonie, na kanapie siedziała rodzina Styles'ów. W naszym domu przebywali oni dość często, ale zazwyczaj przychodzili bez swojego synalka, tym razem niestety było inaczej.
Wydało mi się to odrobine dziwne że przyli w ten sam dzień w który przyjechał mój tata, ponieważ mój tata i ojciec Harry'ego pracowali razem  zawsze pierwsze dni spędzali
ze swoimi rodzinami.
- O!Nareszcie jesteś Kate.- po słowach mojej rodzicielki wszyscy zwrócili wzrok w moją strone. Ughhh!! Nienawidze tego uczucia.- Siadaj musimy Wam wszystkim coś powiedzieć.
Nasze dzieciaki już większość wiedzą- oczywiście mowa była o mnie  i moim rodzeństwie,ale chwila jak to "większość"?- ale wasze jeszcze nie. Czy mam racje?
- Tak kochana.- powiedziała matka Gemmy i Harry'ego.
-Mamo wytłumacz nam w końcu o co chodzi. Po co tu wszyscy musieliśmy przyjść.- Harry raczej nie był zadowolony z tego że tu przyszedł, zresztą nie on jeden.
- Harry ciocia za chwile wszystko wam powie, ale daj jej dojść do słowa.
- No więc tak, wasi ojcowie dostali awans.- o jak fajnie, ale... co? Wasi?- Niestety wiązał się on z tym że musieli zmienić ich miejsce zamieszkana, lecz
dobrą stroną tego awansu, jak wiemy jest ich wiele.- mamo błagam cię poprostu powiedz co jest...-Jedną z nich jest  to że przprowadzamy się wszyscy razem do Anglii.
 Nasze matki i ojcowie jak i starsze rodzeństwo, no poprostu wszyscy oprócz mnie i Hazzy zaczeli skakać ze szczęśćia nawet mój młodszy brat się cieszył.
Tak ja wiem to jest lepsze życie i wgl, ale KURWA: razem?
- Jak to wszyscy?- spytal Harry.
- No tak synku cała nasza wielka rodzinka.
- Niech zgadne jeszcxze będziemy mieszkać obok siebie?
-Zgadłaś córciu.
-CO?- wypaliliśmy równocześnie z Harry'm.
- Tak dzieciaki, właściwie to będziemy mieszkali w jednym domu...





Hejka Miśki. Mam nadzieje że ktoś to przeczyta. Z góry przepraszam za wszystkie błędy.
/Megiś.




sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 1.


"Po raz kolejny poranna rutyna." To była moja pierwsza myśl z rana. Kolejną było to że od dzisiaj do końca roku szkolnego został tylko tydzień. Nareszcie skończy się ta codzienna rutyna. Do pokoju weszła moja mama mówiąc że czas wstawać oraz że za 15 min. śniadanie. Zwlekłam się z łożka i stanęłam przed otwartą szafą myśląc co na siebie włożyć, na dworze była ładna pogoda więc zdecydowałam się na krótkie białe spodenki i moją ulubioną czarną koszulke z logo Batmana. Następnie poszłam do łazienki aby umyć sie i zrobić lekki makijaż. Po wykonaniu wszystkich potrzebnych czynności zeszłam na dół do salonu. Był tam już mój starszy brat Jamie oraz mama moja mama chodząca z kuchni do salonu i na odwrót jak szalona. Usiadłam przy stole nawet nie pytając mamy czy jej pomóc bo napewno by na mnie na wrzeszczała że mam dać spokuj i siadać. Po chwili zszedł do nas mój zaspany jeszcze, młodszy brat.  
 - Hej Joshi.- przywitałam się z moim braciszkiem.
- Cześć Kate.- powiedział ospale i usiadł koło mnie na kanapie.Kiedy mama przestała latać po domu cała nasza czwórka usiadła do stołu.
- No więc smacznego kochani i pośpieszcie się bo za chwile musicie wychodzić.- po jej słowach zaczeliśmy zajadać sie przysmakami przygotowanymi przez mame. Spytacie gdzie mój tata? Mój tata pracuje za granicą, a konkretnie w Anglii od 7 lat. Przyjeżdża co miesiąc aby spędzić z nami troche czasu i poprzywozić nam różne drobiazgi. Często brakuje nam go w naszym domu, a wtedy zazwyczaj dzwonimy do niego na skypie. Przyjeżdża również na takie większe święta jak np. czyjeś urodziny, Boże Narodzenie czy Wielkanoc.
Po zjedzeniu śniadania wróciłam na góre po plecak, komórke oraz aby przejrzeć się ostatni raz w lustrze. Następnie zeszłam na dół ubrałam czarne Vansy i wyszłam z domu. Od razu po mnie wyszedł już odświeżony Josh i razem poszliśmy do szkoły.Po drodze spotkałam moją przyjaciółke Megan. Była ona niska blondynką o pięknych niebieskich oczkach, kolegujemy się od 3 lat, mamy wspólne zainteresowania i świetnie się dogadujemy. Przywitałyśmy się przytulaskiem i w trójke ruszyliśmy w kierunku szkoły.
- No to Kate jakie masz plany na wakacje.?- zaczęła moja przyjaciółka.
-Powiem ci szczerze że nawet nie wiem rodzice nic nie mówili. A ty Josh wiesz coś?- spytałam brata.
-Nie rodzice nic nie wsponali. Oni muszą coś planować, bo wiesz zawsze w połowie maja już wszyscy wiedzieliśmy gdzie jechedziemy.- po jego słowach zdałam sobie sprawe że tak było od zawsze, wszystko było zaplanowane już w maju.- Oni coś knują za naszymi plecami ja ci to mówie Kate.- mój brat ma racje. Może rodzice chcą wkońcu spełnic swoje marzenia i wyprowadzić się do...


/ Hej miśki oto długo wyczekiwany pierwszy rozdział. Mam nadzieje że się podoba. Przepraszam za wszystkie błędy jakie się pojawiły. I najważniejsza informacja od dzisiaj bede podpisywała się "Megiś".
 //Megiś.

piątek, 23 maja 2014

Prolog.

Zwykła, przeciętna dziewczyna, tak to właśnie ja, nic nadzwyczajnego. Mam także normalne życie nic ciekawego raczej się nie dzieje. Mam wspaniałą rodzinke: mame- Clarisse, tate- Eda, starszego brata- Jamie'go i młodszego brata- Josh'a. Moi rodzice świetnie się dogadują i według mnie są dla siebie stworzeni. Ja z moim rodzeństwem nie kłocimy się za często a jeżeli już do tego dochodzi to nie jest to nic poważnego.
Mieszkamy w wielkim domu w mieście, które zwie się Bytom. Do szkoły mam jakieś 20 min. drogi pieszo, ale i tak zazwyczaj brat mnie podwozi. Chodze do ostatniej klasy gimnazjum. Mój młodszy brat chodzi do szkoły obok, a Jamie mój starszy brat  jezdzi już na studia, ale ma swoja uczelnie nie daleko więc nadal z nami mieszka.
 Może teraz odrobine więcej o mojej szkole. Ja wraz z moja przyjaciółką- Emily nie należymy do żadnej z grup tworzonych przez różnego rodzaju uczniów. Jednym przykładem takich grupek są dzieci z zamożnych rodzin, są oni chyba najpopularniejsi w naszej szkole, ponieważ należą do niej cheerleaderki i zawodnicy drużyny basketballa oraz inni uczniowie którzy nie za bardzo interesują się sportem chyba że zaliczamy oglądanie go, przykładem są np. pan Harry Styles siedemnastolatek z burzą loków na głowie i jego kolega niebieskooki Niall Horan. Obydwaj nie grają w drużynia, ale mimo to należa do tej grupy zarozumialców.
 Nawiązując już do Styles'a znam go od podwórka i od pierwszego spotkania znienawidziliśmy się nawzajem...

No więc tak, wiem że prolog powinien zachęcać Was do czytania, ale nie miałam innego pomysłu. Mam nadzieje że pojawią się jakieś komenty. Pierwszy rozdział pojawi się wkrótce.
/Xoxoxoxo, Megi.

Bohaterowie

Tak pomyślałam, że chcielibyście poznać bohaterów. No więc tak:


Kate Snow/ Danielle Panabaker
drobnej budowy. szesnastoletnia brunetka, o brązowych, głębokich oczach.  Pochodzi z pełnej i szczęśliwej rodziny. Jest zabawną, wesołą lecz odrobinę nieśmiałą osobą.




Jamie Snow/ Jamie Campbell Bower -
starszy brat Kate i Josh'a. Ma 18 lat, nie tlenione blond włosy i piękne błękitne oczy. Kocha swoją siostrę ponad wszystko i zawsze stanie w jej obronie. Jest dość wyluzowanym kolesiem, ale gdy wymaga tego sytuacja potrafi zachować powagę.


Josh Snow/ Colin Ford-
 młodszy brat Kate i Jamie'go. Ma 12 lat i chodzi do szkoły podstawowej. Jest słodkim brunetem o szarych oczkach. Jest bardzo śmiałym nastolatkiem, obecnie odrobinę się buntuje więc zazwyczaj nie jest zbyt posłuszny, lecz kiedy chodzi o jego rodzinę staje się bardzo odpowiedzialny i odważny.



Harry Styles-
szesnastolatek, o bujnych, brązowych, pięknych lokach i zielonych oczach. W szkole należy do tych popularnych i bogatych uczniów. Jest zaborczym i czasami wybuchowym chłopakiem, ale nigdy nie sprawiał większych kłopotów.
Megan Smoak/ Emily Bett Rickards-
blond włosa, niska przyjaciółka Kate. Znają się od roku,ale pomimo tego zachowują się w swoim towarzystwie jakby znały się od dzieciństwa. chodzą razem do klasy i nie wyobrażają sobie życia bez siebie.


Niall Horan-
 przyjaciel Harry'ego. Tleniony blondyn o niebieskich oczach. Jest w wieku Harry'ego i chodzą do tej samej klasy. Należy on także do tej samej grupki uczniów co Harry. Jest zabawnym irlandczykiem i lubi czasami zaszaleć.

Gemma Styles
starsza siostra Harry'ego, 19 lat, mieszka z rodzicami, kończy liceum. 

Ed Snow/ Tom Cavanagh-
ojciec Kate, Jamie'go i Josh'a, mąż Clarisse od 20 lat, 43 latek pracujący w S.T.A.R Laboratories w Boston, Anglia. 
Clarisse Snow/ Bre Blair -
matka trójki dzieci i żona Ed'a. Jej marzeniem zawsze było wyprowadzić się za granice a konkretniej do Anglii. 42 lata, bez robotna po studiach w kierunku prawniczym.

No więc to są główni bohaterowie opowiadania. Kolejni będą pojawiać się z biegiem czasu. Mam nadzieje, że się Wam spodobali.
/ Maggi.

Hejki.

Hej jest to mój nowy blog. Będe opowiadać historie pewnej dziewczyny. Mam nadzieje że spodoba Wam się to opowiadanie.
/Megi.